Królikowska Janina (1903-1990)
2011-07-22W wieloletnim dorobku Milanówka i jego mieszkańców bez wątpienia prym wiodą sztuki plastyczne, bowiem przedstawiciele ich zawsze mogli znaleźć u nas nie tylko doraźną gościnę, ale i - gdy zaszła ku temu potrzeba - trwały dach nad głową.
Tak np. stało się po Powstaniu Warszawskim w 1944 r., kiedy w Milanówku znalazła schronienie liczna grupa warszawskich artystów - plastyków, którzy następnie pod wodzą Jana Cybisa, i przy inspiracji prof. Jana Szczepkowskiego z Milanówka, zorganizowali pierwszą powojenną wystawę artystów plastyków w 1945 r.[1] a także utworzyli tu, w naszym mieście, Związek Polskich Artystów Plastyków. Wraz z falą kilkudziesięciu tysięcy przybyszy z Warszawy w różnym wieku, do Milanówka dotarło wielu utalentowanych muzyków, pisarzy i plastyków, którzy znaleźli tu nie tylko tak potrzebny dach nad głową, ale i interesujące miejsce inspiracji twórczej.
W tej grupie ludzi, którą jedni oceniają na 60 tys. inni nawet na 80, czy 100 tys. osób - znalazło się rodzeństwo Janina i Stanisław Królikowscy. On, chirurg, dotarł do Milanówka wraz z całym ewakuowanym z Warszawy szpitalem PCK i wraz z siostrą - wówczas pielęgniarką - pozostał w naszym mieście na zawsze. Jego wielkiego talentu i umiejętności posługiwania się skalpelem doświadczyło wielu mieszkańców Milanówka, w tym autor tego tekstu. Stanisław Królikowski założył tu rodzinę i swoją pracą na trwałe wpisał się w naszą milanowską rzeczywistość zyskując wdzięczność mieszkańców.
Tymczasem Janina, którą rodzice wcześnie osierocili (ojciec poległ w czasie I wojny światowej, matka tuż po wojnie) zajęła się edukacją i utrzymaniem swoich młodszych braci do chwili, kiedy bracia się usamodzielnili. Kiedy to nastąpiło wreszcie, nadszedł czas realizacji młodzieńczych zainteresowań i marzeń Janiny. A do nich właśnie należała sztuka, z którą zetknęła się wcześniej w domu rodzinnym. Brat Wacław malował od dziecka i kontynuował swoją pasję artystyczną na marginesie studiów uniwersyteckich (na wydziale architektury) w Paryżu. Krewny z Lublina - Jan Królikowski specjalizował się w karykaturze, a ponadto z wielkim zaangażowaniem oddawał się muzyce. Malarstwo, rysunek, grafika i muzyka to codzienny temat rozmów i dyskusji rodzinnych z udziałem licznych gości głównie muzyków i artystów plastyków. W takim to środowisku wyrastała Janina. Wielki wpływ na jej zainteresowanie sztuką wywarły również późniejsze wyjazdy do Belgii i Francji (1923-1924), w czasie których poznała dzieła najwybitniejszych przedstawicieli światowego malarstwa, zwłaszcza szkoły flamandzkiej w Belgii.
Kiedy więc w 1945 r., mając zapewnione utrzymanie ze strony brata Stanisława, właśnie w Milanówku styka się z wystawą, na której zaprezentowano tyle znakomitych prac renomowanych polskich artystów plastyków, odżywają marzenia i mimo pewnych wahań - ma już przecież wówczas 42 lata (!) - postanawia rozpocząć studia plastyczne. W tym samym roku 1945 - w wyniku złożonego pomyślnie egzaminu - dostaje się na wydział malarstwa warszawskiej ASP. Studiuje - pod kierunkiem prof. Kazimierza Tomorowicza - z wielkim zapałem, egzaminy zdaje w terminach przewidzianych tokiem studiów, osiągając wyniki dobre lub bardzo dobre. Zdobywa dodatkową specjalizację w zakresie architektury wnętrz. Uprawia malarstwo sztalugowe (olej) i grafikę warsztatową (linoryt), ale tak naprawdę najbardziej pasjonuje ją grafika (jej prace w tej dziedzinie fachowcy oceniają najwyżej). Jednak wyróżnienia i nagrody na wewnętrznych konkursach organizowanych przez uczelnię zdobywa w latach 1946, 1947 i 1949 w zakresie malarstwa! 22 czerwca 1950 r. uzyskuje absolutorium na Wydziale Malarstwa i zarazem stopień zawodowy dyplomowanego artysty plastyka.
Po ukończeniu studiów nadal utrzymuje ją brat, a więc - nie mając potrzeby podjęcia stałej pracy zarobkowej - Janina całkowicie poświęca się sztuce. Doskonali swój warsztat, dużo jeździ po kraju odwiedzając galerie i placówki muzealne, aby poznać wszystko to, co w dziedzinie sztuki udało się uratować z pożogi wojennej. Ze szkicownikiem w ręku bądź ze sztalugami plenerowymi spotkać ją można w wielu miejscowościach kraju, w tym bardzo często w Jastarni (morze było jednym z ulubionych jej tematów) i Augustowie, a także w Milanówku, który pokochała gorąco i zawsze uważała za swe miasto rodzinne i który wiele razy stał się tematem jej prac.
Od 1951 r. Janina Królikowska uczestniczy w wystawach w kraju. Są to m.in.: Wystawa Młodej Plastyki w Warszawie ("Arsenał" 1955), następnie w Sopocie w 1959 r.; I i II Ogólnopolska Wystawa Grafiki Artystycznej i Rysunku (Warszawa 1956 i 1959); I i II Biennale Grafiki (Kraków 1960 i 1962); Wystawa Grafiki Artystycznej i Rysunku z cyklu "Polskie Dzieło Plastyczne w XV-lecie PRL" (Warszawa 1961); "Plastycy Mazowsza" (Siedlce 1966, Ciechanów 1967); "Płock i Płocki Region w Grafice i Rysunku" (Płock 1967); Ogólnopolska Wystawa Grafiki Książkowej (Warszawa 1967); "XV lat LWP w Twórczości Plastycznej" (W-wa 1968); "Warszawa w Sztuce" (W-wa 1969), "Żyrardów w Plastyce" (Żyrardów 1969); "Wiosna Opolska" (Opole 1970) "Propozycje Graficzne" (Warszawa 1970); III Ogólnopolska Wystawa Marynistyczna (1960); wielokrotnie wystawia swoje prace w Galerii MDM w Warszawie. W jej twórczości znajduje również odbicie ogromne zainteresowanie muzyką, które wyniosła z dzieciństwa, m.in. zdobywa nagrody na konkursach plastycznych inspirowanych muzyką Chopina. Pamięć o ojcu, który poległ na froncie w obronie ojczyzny, sprawiła, że w jej twórczości nie brak tematyki wojskowej. Piękne rysunki i grafiki (m.in. bardzo efektowna praca "Szkolenie wojsk spadochronowych") złożyły się na wystawę indywidualną w Domu Wojska Polskiego (Warszawa 1965).
Od 1954 r. wiąże się z Grupą "Kardasz" specjalizującą się w grafice i uczestniczy w wystawach zbiorowych grupy, m.in. w Warszawie w 1957, 1959, 1963. Bierze udział w wystawach sztuki polskiej za granicą "Kiermasz sztuki polskiej" (Wiedeń i Paryż 1959, 1960) oraz w Międzynarodowej Wystawie Sztuki Kobiet (Budapeszt 1960). Ma wystawy indywidualne, m.in. w Kordegardzie (Warszawa 1964). Biuro Wystaw Artystycznych w Piastowie organizuje jej indywidualną wystawę objazdową po Mazowszu w okresie luty-wrzesień 1972 r., której premiera ma miejsce w Płońsku. Większość prac na tej wystawie związanych jest z Bułgarią, którą artystka odwiedziła kilkakrotnie, gdyż szczególnie upodobała sobie pejzaż wybrzeża czarnomorskiego, zabytkową architekturę, nastrojowe zakątki małych bułgarskich miasteczek z ich domkami i porośniętymi winoroślą ogrodzeniami. W katalogu jej prac, prezentowanych na wystawie indywidualnej w Bułgarskim Ośrodku Kultury w 1964 r., czytamy: Krajobrazy morskie z często powtarzającym się motywem skał, malowane w różnych porach dnia, ukazują jej dużą wrażliwość na kolor - raz mocny i sugestywny, innym razem subtelny, ściszony do szeptu. To co urzekło Janinę Królikowską w słonecznej Bułgarii, obecnie urzeka nas w jej twórczości... - pisała Kamelia Gospodarek. Fascynacja Bułgarią to nie tylko oczarowanie przyrodą, ale i ludźmi, co znajduje swój wyraz w wielu kontaktach towarzyskich z członkami bułgarskiej kolonii w Polsce. W 1973 r. w czasie święta kultury bułgarskiej i piśmiennictwa słowiańskiego przekazuje szkole im. Christo Botewa w Warszawie wiele swoich grafik o tematyce bułgarskiej. Jej prace znane i cenione są w Bułgarii, grafice J. Królikowskiej poświęcona była specjalna wystawa w Ośrodku Kultury Polskiej w Sofii w 1972 r.
Prace J. Królikowskiej znajdują się w zbiorach Ministerstwa Kultury i Sztuki i Ossolineum we Wrocławiu oraz w kolekcjach prywatnych. W Zespole Szkół Gminnych nr 3 im. Fryderyka Chopina w Milanówku w miejscowej Izbie Pamięci przechowuje się kilka prac poświęconych Chopinowi, podarowanych przez artystkę tej szkole, m.in. trzy drzeworyty ("Nokturn", fragment pomnika Chopina, głowa kompozytora z profilu) i rysunki ("Okolice Żelazowej Woli", głowa Chopina). Wiele jej prac znalazło się w zbiorach prywatnych rodziny Danuty Królikowskiej - żony chirurga Stanisława oraz jego synów - Tomasza i Stanisława. Artystka raz już miała swoją indywidualną wystawę w Bibliotece Miejskiej w Milanówku w 1968 r., ale była to wówczas ekspozycja bardzo skromna. W 1998 r. z okazji obchodów 100-lecia Milanówka w Miejskim Ośrodku Kultury zorganizowano dużą wystawę indywidualną prac J. Królikowskiej, która spotkała się z dużym zainteresowaniem miłośników sztuki.
W prasie polskiej na temat twórczości J. Królikowskiej udało mi się znaleźć zaledwie kilka publikacji. M.in. z "Tygodnika Powszechnego" (19.03.1961) dowiadujemy się, że blisko współpracowała z Klubem Inteligencji Katolickiej w Warszawie, gdzie regularnie prezentowała wybrane prace w połączeniu z dyskusjami. Hanna Szczypińska oceniając twórczość J. Królikowskiej we wspomnianym "Tygodniku Powszechnym" pisze m.in.:
Królikowska świetnie czuje drzeworyt langowy.[2] Biały ślad narzędzia pozostawia celową grubą kreskę, tłustą jak z pędzla z tuszem, z której zbudowana kompozycja jednoplanowa właściwie, układa się w sieć wyważonego rysunku.(...) (...) Grafika Królikowskiej przestała już dawno studiować pejzaż i człowieka, budując z obserwacji i odczuć swój świat plastyczny.(...) (...) Królikowska pracuje powoli, nie ulega modzie ani pośpiechowi wątpliwych koncepcji. Na dłuższej przestrzeni czasu dopracowuje się swoich zdobyczy uczciwych artystycznie - zrozumiałych dla odbiorcy.
Zastanawiałem się, czy uda mi się znaleźć w publikacjach o artystce coś, co moglibyśmy uznać za rodzaj przesłania do uczestników wystawy jej twórczości, zorganizowanej z okazji 100-lecia Milanówka. Uznałem, że spełnia to jej wypowiedź zamieszczona w "Stolicy" (nr z 23.03.1958 r.):
Od dłuższego czasu tkwię w grafice. Drzeworyt to moja ulubiona dziedzina. Interesuję się również monotypią. Ma ona wiele wspólnych cech z grafiką, a równocześnie daje bardzo ciekawe często efekty malarskie. W swoich pracach staram się stworzyć rysunek i motyw, aczkolwiek przetworzony, oparty jednak na czytelnej formie. Uważam, że czysty realizm nie pozwala na zindywidualizowanie pracy. Jest przecież w pewnym sensie fotografią mniej lub bardziej syntetyczną.
[1] Przypomnijmy, że jesienią 1995 r. w Galerii ARS LONGA w Milanówku odbyła się wystawa 50 lat później w Milanówku, upamiętniająca pierwszą powojenną wystawę. Równolegle zorganizowano dwie wystawy towarzyszące "Malarstwo na jedwabiu" w Miejskim Ośrodku Kultury (obecnie: Milanowskie Centrum Kultury) i "Twórczość prof. Jana Szczepkowskiego" w muzeum jego imienia.
[2] drzeworyt langowy czyli wzdłużny - używana jest do niego deska cięta wzdłuż pnia, w efekcie czego słoje i włókna biegną równolegle do krawędzi deski; tło wycinane jest dłutami i nożami w miękkim drewnie (lipa, jabłoń, świerk),
Redaktor działu
Imię: Andrzej
Nazwisko: Pettyn
Data ur.: 19.04.1938 r.
Miejsce ur.: Warszawa
Popularyzator wiedzy o Milanówku i zarazem animator wielu działań na rzecz miasta na niwie kulturalnej, historycznej i wydawniczej.
czytaj więcej...