Bezpłatna gazeta kulturalo-informacyjna: Grodzisk Mazowiecki, Milanówek, Podkowa Leśna, Zabia Wola, Baranów, Jaktorów, Brwinów, Otrębusy

1 września w Milanówku

2011-07-20

Rocznicę wybuchu II wojny światowej od lat obchodzi się w Milanówku bardzo uroczyście. Dbają o to władze samorządowe z burmistrzem Jerzym Wysockim na czele, troszczą się o to organizacje pozarządowe z Towarzystwem Miłośników Milanówka, MU3W i Związkiem Emerytów na czele. Ta rocznica służy nie tylko utrwalaniu pamięci o wydarzeniach z przeszłości, które tak boleśnie dotknęły również i ludność naszego miasta, ale i edukacji patriotycznej, bowiem zawsze uczestniczą w tych uroczystościach delegacje lokalnych szkół. Tradycyjna msza św. w kościele p.w. św. Jadwigi Śląskiej odprawiana w intencji obywateli Polski, ale ze szczególnym uwzględnieniem mieszkańców Milanówka, którzy ponieśli śmierć z rąk najeźdźcy w 1939 r. stając w obronie Ojczyzny - połączona jest z uroczystością pod Pomnikiem Bohaterów. Delegacje władz miasta, organizacji pozarządowych, szkół oddają hołd tym, którzy zginęli składając wieńce pod Pomnikiem i na grobach milanowskiego cmentarza, gdzie nie brakuje mogił symbolicznych tych, których zginęli w walce o wolność, ale ich prochy nigdy nie dotarły do Milanówka .

Kolejna rocznica Września skłania nas do refleksji, do przypomnienia sobie roli, jaką nasze miasto odegrało w latach II wojny światowej, do zastanowienia się - dlaczego Milanówek uzyskał miano „Małego Londynu" (?), dlaczego w pewnym okresie pełnił rolę nieformalnej stolicy Polskiego Państwa Podziemnego? Powinny o tym wiedzieć kolejne pokolenia, dlatego dobrze, że pewne fakty przypomina się i utrwala w pamięci mieszkańców. Zapewne najpełniej zaprezentują to nasze strony internetowe, które polecamy nie tylko mieszkańcom Milanówka.

W kontekście Września nasuwa się wiele pytań - dlaczego Milanówek ogrywał w przeszłości tak ważną rolę? Co o tym zadecydowało? Jak potoczyły się losy miasta po wybuchu wojny? Spróbujmy na to odpowiedzieć.

Bez wątpienia Milanówek był ważnym, jeśli nie najważniejszym, centrum dowodzenia, szkolenia i zakrojonej na szeroką skalę walki z okupantem na terenie Zachodniego Mazowsza, co przyznają historycy zajmujący się tamtym okresem. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego Milanówek odegrał tak ważną rolę, skoro z administracyjnego punktu widzenia nie był miejscowością numer jeden w przedwojennym powiecie błońskim?
W oparciu o fakty, jakimi dysponujemy, można wnioskować, że o roli Milanówka zadecydowało kilka czynników. Zaliczyć do nich należy centralne położenie tej miejscowości w odległości zaledwie 30 km od Warszawy, dogodną komunikację ze stolicą nie tylko koleją PKP, ale i kolejką EKD, fakt zamieszkania na terenie miasta wielu przedwojennych wojskowych emerytów, jak gen. dyw. Leonard Skierski, gen. brygady Edward Gruber (w latach 1922-25 wykładowca Wyższej Szkoły Wojennej, w latach 1925-1926 - Szef Departamentu Wojskowo-Prawnego Ministerstwa Spraw Wojskowych), gen. Jan Stankiewicz, gen. Wincenty Odyniec, gen. Emilian Wosmek, a także wielu wysokiej rangi oficerów w randze podpułkownika, majora lub kapitana. Trzech z tych generałów (Odyniec, Stankiewicz, Wosmek) spoczęło na naszym milanowskim cmentarzu.

Nie bez znaczenia jest i to, że w Milanówku w okresie międzywojennym zamieszkiwała głównie inteligencja, prawie wyłącznie narodowości polskiej, reprezentująca w większości poglądy prawicowe lub centroprawicowe, inteligencja o określonej postawie patriotycznej, co m.in. znalazło swój wyraz już wcześniej w udziale wielu mieszkańców w wojnie obronnej w 1920 r.
Wychowanie patriotyczne kształtowały miejscowe szkoły oraz rozwinięte na szeroką skalę harcerstwo. Lokalna społeczność była silnie zintegrowana poprzez udział w pracach wielu organizacji społecznych, jak Milanowskie Towarzystwo Letnicze, Narodowa Organizacji Kobiet, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół", Związek Strzelecki, Legion Młodych, Ochotnicza Straż Ogniowa. Do integrowania mieszkańców wokół szczytnych celów w sposób istotny przyczyniała się milanowska parafia św. Jadwigi, której ówczesny proboszcz ks. prałat Walenty Zasada (były wojskowy, dosłużył się szlifów oficerskich), był zarazem kapelanem milanowskich harcerzy i odegrał wielką rolę w wychowaniu patriotycznym młodzieży w okresie poprzedzającym wybuch wojny.

Wybuch wojny w 1939 r. dla ludności Milanówka nie był zaskoczeniem. Spodziewano się jej i dlatego już w 1938 roku rozpoczęto gromadzenie środków na sprzęt i uzbrojenie dla Wojska Polskiego. Dzięki zbiórce pieniędzy na terenie gminy zakupiono ciężki karabin maszynowy i przekazano go 30 pp Strzelców Kaniowskich. Po słynnym przemówieniu sejmowym ministra spraw zagranicznych Józefa Becka z 5 maja 1939, w którym powiedział jednoznacznie, że od Bałtyku „Polska odepchnąć się nie da", milanowianie nie mieli wątpliwości, że wojna zbliża się szybkimi krokami.

Rozpoczęły się przygotowania na wypadek zagrożenia polegające m.in. na szkoleniu ludności w zakresie obrony przeciwgazowej i zachowania się w czasie ataków lotniczych, itp. W szkołach i miejscowych organizacjach szyto maski przeciwgazowe (wypełnione węglem aktywowanym), gromadzono żywność i opał. Wreszcie utworzono terenowe struktury obrony przeciwlotniczej.
Od pierwszego dnia wojny ludność Milanówka była doskonale zorganizowana. Dowódcą obrony przeciwlotniczej został będący w stanie spoczynku mjr Stanisław Tyro, do współpracy włączono strażaków i harcerzy. W pogotowiu czekały syreny alarmowe gotowe ostrzec przed każdym zbliżającym się atakiem lotniczym. Nic więc dziwnego, że kiedy wojna stała się faktem, kiedy już doświadczono pierwszych nalotów bombowych i spłonęły pierwsze domy, kiedy polała się krew żołnierzy i całkiem niewinnych cywilów, kiedy rozpoczęły się aresztowania i wywożenie mieszkańców do obozów koncentracyjnych i na przymusowe roboty do Rzeszy, a terror wzrastał z tygodnia na tydzień - nastąpił okres błyskawicznej mobilizacji całego społeczeństwa Milanówka do walki z okupantem. A była to mobilizacja niezwykła. Stopniowo dochodzono do wniosku, że tylko we wspólnym działaniu można będzie odnieść powodzenie w tej nierównej wojnie z przewyższającym siłami przeciwnikiem. Wiele początkowo działających w rozproszeniu niepodległościowych organizacji wojskowych, jak Polska Organizacja Wojskowa, Komenda Obrońców Polski, Narodowa Organizacja Wojskowa, Narodowe Siły Zbrojne, Konfederacja Narodu, które istniały na terenie Milanówka, zaczęły stopniowo łączyć się tworząc w 1942 r. jednolity front walki z okupantem pod szyldem Związku Walki Zbrojnej - Armia Krajowa. Kto z mieszkańców Milanówka bezpośrednio nie włączył się w struktury ZWZ-AK, ten doskonale wiedział o podjętej walce i wspierał ją. Ośrodek Milanówek („Mielizna", „Pszczoła") wszedł w skład Obwodu Błonie, zwanego też Obwodem Grodzisk Mazowiecki.

Kiedy obecnie, po upływie ponad 60 lat, czyta się dokumenty, wspomnienia i słucha relacji żołnierzy „Mielizny" na temat tamtych odległych już wydarzeń, można odnieść wrażenie, że w Milanówku było więcej żołnierzy Podziemia, niż samych mieszkańców.
Stało się to dlatego, że zaangażowanie w walkę było tak wielkie, iż każdy żołnierz AK wykonywał jednocześnie po kilka zadań. Np. będąc członkiem jednego z dwóch plutonów liniowych, czy dwóch Oddziałów Specjalnych Kedywu, obsługiwał zarazem jedną z trzech stałych radiostacji łączności z Londynem (nie licząc kilku mniejszych radiostacji, których łącznie było ok. dziesięciu), uczestniczył w odbiorze zrzutów broni pod Grodziskiem lub pod Błoniem, opiekował się wielkim magazynem broni i amunicji przy ul. Chrzanowskiej (obecnie Wojska Polskiego w Milanówku), prowadził tajną działalność wydawniczą, uczestniczył w zadaniach wywiadowczych i kontrwywiadowczych, czy też po prostu realizował zadania sabotażowe. Cała społeczność lokalna włączyła się w walkę z okupantem. Praktycznie nie było rodziny, w której ktoś by nie włączył się w działalność konspiracyjną.

W walkę zaangażowani byli nie tylko dorośli, ale i młodzież, a nawet dzieci, które wyrastając w klimacie tajnych kompletów też szykowały się do walki zbrojnej, uczestnicząc w szkoleniu organizowanym przez Szare Szeregi, czy Wojskową Służbę Kobiet.

Patriotyczne nastroje w okresie okupacji kształtował front walki o polską kulturę, naukę i oświatę. Tu przecież w Milanówku działał konspiracyjny Uniwersytet Ziem Zachodnich i filia Uniwersytetu Warszawskiego, tu odbywały się w wielu domach prywatnych koncerty poetyckie i chopinowskie dzięki zaangażowaniu się wielu sław polskiej muzyki z prof. Zofią Rabcewiczową i prof. Janem Sierpińskim na czele. To w wyniku tej konspiracyjnej działalności muzycznej wyrosła w Milanówku tuż po zakończeniu wojny Wyższa Szkoła Muzyczna im. Fryderyka Chopina, która znalazła swoją siedzibę przy ul. Chrzanowskiej 4 i działała szkoląc tak wybitnych późniejszych muzykologów, jak prof. Zbigniew Śliwiński czy Józef Kański. „Na konspiracyjnych koncertach po powstaniu Warszawskim grał prof. Bolesław Woytowicz, a prelekcje wygłaszała muzykolog prof. Halina Czaykowska." W Milanówku w czasie okupacji spotykali się ludzie teatru, którzy pod kierunkiem Leona Schillera przygotowywali wystawienie widowiska „Gody Weselne". Działająca przez okres okupacji przy Centralnej Doświadczalnej Stacji Jedwabniczej orkiestra Feliksa Dzierżanowskiego dawała stałe patriotyczne koncerty.
Na szeroką skalę prowadzono tajne nauczanie, w którym wiodącą rolę odgrywali dyrektor miejscowego przedwojennego gimnazjum Stefan Jaczewski i późniejszy sławny varsavianista prof. dr Bronisław Wieczorkiewicz. Musimy mieć świadomość tego, że to tajne nauczanie zapobiegło katastrofie cywilizacyjnej, jaka groziła powojennej Polsce, przy ewentualnym braku już po wojnie ludzi z co najmniej średnim wykształceniem. Ważne jest więc to, aby w świadomości współczesnego pokolenia - które obchodzi kolejną rocznicę Września - zaistniała nie tylko prowadzona w Milanówku walka zbrojna, ale i konspiracyjna oświata, organizowana na szeroką skalę z naradzeniem życia przez wielu skromnych, ale oddanych sprawie nauczycieli.
Trudno w tym miejscu nie wspomnieć o tym, że jeszcze w czasie, kiedy trwało Powstanie w parafii św. Jadwigi w Milanówku znalazła schronienie i swoją nową siedzibę Kuria Metropolitalna Warszawska, a na plebanii zamieszkał ks. arcybiskup Antoni Szlagowski, który w 1944 r. przywiózł z płonącej Warszawy do Milanówka urnę z sercem Fryderyka Chopina i przez ponad rok opiekował się nią. Obecność arcybiskupa Szlagowskiego i te wszystkie przytoczone powyżej fakty umacniały lokalną społeczność w walce i mobilizowały do podejmowania kolejnych wyzwań, które się pojawiły z chwilą przeniesienia z Warszawy do Milanówka w 1944 r. siedziby Podokręgu Zachodniego Armii Krajowej. Tu bez wątpienia krzyżowały się powiązania konspiracyjne całego zachodniego Mazowsza. Ale o tych powiązaniach i roli Milanówka w okresie popowstaniowym opowiemy czytelnikom naszych stron internetowych juz wkrótce. Niech kolejna rocznica Września będzie zaczynem do dalszych publikacji, które znajdziecie Państwo co tydzień.
Andrzej Pettyn

P.S. OD REDAKTORA PORTALU: Autor artykułu red. Andrzej Pettyn został wyróżniony w 2004 r. przez Polskie Towarzystwo Historyczne honorowym dyplomem w zwiazku z zaliczniem jego ksiażki "Milanówek - Mały Londyn" w 2004 r. do najciekawszych książek historycznych o Warszawie i Mazowszu. Jego artykuły o Milanówku i dorobku ludzi naszego miasta znajdziecie wkrótce na stronach internetowych, do których linki zostaną podane w pierwszych dniach maja. Autor jest laureatem krajowych i międzynarodowych nagród dziennikarskich.