Bezpłatna gazeta kulturalo-informacyjna: Grodzisk Mazowiecki, Milanówek, Podkowa Leśna, Zabia Wola, Baranów, Jaktorów, Brwinów, Otrębusy

Senator do Zadań Lokalnych

2011-10-01

Rozmowa z dr. Grzegorzem Kostrzewą-Zorbasem, autorem wykładu inaugurującego siódmy rok akademicki Milanowskiego Uniwersytetu III Wieku

zdjęcie główne

Rok bieżący jest szczególny w historii Milanówka, bowiem przypada w nim kilka ważnych rocznic zwracających uwagę na wiele istotnych momentów w rozwoju naszej miejscowości. Wśród tych rocznic dwie wiążą się z kolejnictwem, które odegrało znaczącą rolę w rozwoju Milanówku. Są to - 110. rocznica utworzenia przystanku Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej w Milanówku i 75. rocznica uruchomienia połączenia kolejki EKD z Podkową Leśną i automatycznie z Warszawą.

Panie Doktorze, wybór przez Pana tematu wykładu inauguracyjnego potwierdza tylko Pana doskonałą orientację co do roli, jaką połączenia kolejowe odegrały w rozwoju naszej miejscowości w przeszłości i jaką odgrywają nadal. W czasie niedawnej promocji w Milanówku Pana książki „Mazowsze 24" powiedział Pan m.in., że rewolucja na torach jest nie do zatrzymania. Co z tą „rewolucją"?

W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami załamania się komunikacji kolejowej, prowadzonej przez państwowy moloch Grupę PKP, błędnie rozbitą na dziesiątki spółek. W niewiele lepszym stanie jest spółka Przewozy Regionalne, zakupiona przez samorządy województw. Każdy kto interesuje się transportem kolejowym, może odnieść wrażenie, że w tej dziedzinie nastąpił trwały kryzys. Są jednak wyjątki, głównie na centralnym Mazowszu. Najlepszy wyjątek to Warszawska Kolej Dojazdowa (WKD). Dodam, że sytuacja spółki Koleje Mazowieckie, obsługującej całe woj. mazowieckie, jest dużo lepsza niż przewozów Regionalnych jeżdżących po pozostałych województwach, oraz niż Grupy PKP.

- Co to znaczy dla rewolucji?
- WKD została w pełni przejęta przez samorząd województwa i przez samorządy sześciu gmin, przez które linia WKD przebiega, a samorządy na kolejach są lepszym gospodarzem od Ministerstwa Infrastruktury. Koleje Mazowieckie również zostały w całości przejęte przez samorząd województwa. Wcześniej były w połowie własnością grupy PKP. Gdyby nie to dokończenie ich usamorządowienia, to sytuacji Kolei Mazowieckich nie byłaby lepsza, niż kolei na pozostałym terytorium Polski. Jako radny Sejmiku Mazowieckiego byłem promotorem tych przejęć przez samorządy. Spowodowałem dokończenie wykupienia Kolei Mazowieckich przez samorząd województwa i całkowite wyzwolenie tej spółki z grupy PKP. Spowodowałem również, że nastąpiło przejęcie WKD przez samorządy.

- Pięknie, ale gdzie ta rewolucja?

- Rewolucja klejowa rozwija się na tych kolejach, które zostały usamorządowione. Koleje Mazowieckie mają coraz więcej nowego taboru, ogólnie podnosząc swój poziom usług, chociaż jest jeszcze wiele do zrobienia. Jednak wożą nas lepiej niż Przewozy Regionalne w pozostałej części kraju. Najlepiej jest z WKD, która jest wzorem funkcjonowania spółki kolejowej, na przykład punktualność ma w 98%, a to jest na poziomie Niemiec czy Szwecji, a prawie Japonii. Dokonywane tu inwestycje już proporcjonalnie przerastają KM.

- W ocenie wielu członków naszego MU3W, korzystających od lat z tej formy transportu, funkcjonowanie połączeń WKD pozostawia wiele do życzenia, m.in. mamy kiepskie torowiska - na przykład z Milanówka do Podkowy jedzie się teraz prawie 20 minut, wagony są przestarzałe, obskurne. Jakie są - Pana zdaniem - szanse na szybką poprawę i jeśli tak, to z czym Pan to wiąże?

- Bliska poprawa to nie miraż, lecz konkret. Trwa budowa nowych pociągów dla WKD. Nowe pociągi budowane są w Bydgoszczy przez polskich inżynierów i techników. W listopadzie pierwszy z nich trafi na centralne Mazowsze i zacznie kursować na linii WKD. Mam nadzieję, że dotrze również do Milanówka. Następne pojawią się w 2012 roku, łącznie 14 nowych pociągów, w umowie jest opcja na 6 dalszych, łącznie 20. To będzie oznaczać całkowitą wymianę taboru WKD na supernowoczesne pociągi, światowej klasy. Jednocześnie cały czas trwają prace mniej widoczne dla pasażerów, jak tworzenie nowego systemu kierowania ruchem, systemu bezpieczeństwa, w przygotowaniu jest nowy system informacji dla pasażerów, nowy system zasilania. Trwają remonty torów, przystanków wiaduktów, odnawianie stacji. Najwolniej posuwa się odnawianie przystanków na terytorium Warszawy, bo warszawski samorząd nie sprzyja władzom WKD. Łączna wartość nowo kupowanych 14 pociągów, na które podpisano umowę, wynosi blisko 300 mln złotych, a wszystkie inwestycje wymienione wcześniej, łącznie z zakupem nowych pociągów, warte są pół miliarda złotych. To jest rewolucja bez precedensu w historii WKD od czasów założycielskich. Gdy zaczniemy jeździć klimatyzowanymi supernowoczesnymi pociągami na pneumatycznym zawieszeniu, wtedy będziemy mogli ogłosić zwycięstwo rewolucji kolejowej w paśmie WKD a w innych częściach centralnego Mazowsza rewolucja ta będzie trwać.

- Czy może Pan przybliżyć nam następne kierunki planowanych działań?

- Trzeba będzie puścić pociągi do Konstancina-Jeziorny, otworzyć linię, którą nazywam Mazowiecką Koleją Uzdrowiskową. Konstancin jest jedynym uzdrowiskiem na Mazowszu, tym bardziej cenne będzie poprawienie dojazdów do tej miejscowości. Chciałbym aby mieszkańcy Milanówka, Grodziska Mazowieckiego czy Pruszkowa mogli dojechać do Konstancina koleją przesiadając się po drodze z WKD na Koleje Mazowieckie. O tym, że nowe linie można otwierać, świadczy fakt uruchomienia w 2009 roku linii do Góry Kalwarii przez Piaseczno, której byłem inicjatorem. Po 15-letniej przerwie i błędach popełnianych przez władze zamykające linie kolejowe, samorząd województwa mazowieckiego wziął się do ich przywracania, co rokuje nadzieję na uruchomienie dalszych linii. Kując żelazo póki gorące w 2010 roku doprowadziłem do próbnego przejazdu pociągu z Warszawy - przez gminę Lesznowola w powiecie piaseczyńskim - do Konstancina, po torze nie używanym do celów pasażerskich, a który jest w dobrym stanie, bo obsługuje między innymi elektrociepłownię Siekierki. Szkoda, że nikt wcześniej nie wykorzystał tego toru, aby usprawnić komunikację w interesie mieszkańców. Jak ten projekt się zrealizuje, to rewolucja kolejowa będzie bliska zwycięstwa, chociaż to też nie wystarczy.

- Pamiętam, że w czasie promocji Pańskiej nowej książki „Mazowsze 24" w Milanówku wspomniał Pan o dalszych planach rozbudowy WKD. Jakie projekty chciałby Pan zrealizować?

- Potrzeba jest rozbudowa linii WKD i przekształcenia jej w sieć. Jest z powodzeniem używane odgałęzienie do Milanówka. W tym roku przypada 75. rocznica jego otwarcia. Ale istnieje też tor prowadzący przez miasto Pruszków do stacji PKP Pruszków, który można wykorzystać do celów pasażerskich. Należy też zbudować nowe odgałęzienia WKD, w pierwszej kolejności do Janek, do wielkiego centrum handlowego i rozrywkowego. Jest możliwe zbudowanie linii od Michałowic do Janek, co powinno znacznie odciążyć drogi samochodowe wokół Janek. To mogłoby zarazem odciążyć również wiele innych dróg, między innymi Drogę Królewską biegnącą przez Milanówek. Ponadto możliwe i w pełni uzasadnione jest zbudowanie dalszego odgałęzienia przez Nadarzyn do Mszczonowa. W bliskim czasie WKD zrealizuje budowę drugiego toru z Podkowy Leśnej Głównej do Grodziska, który przebiegać będzie przez południowy Milanówek, a to zapewne umożliwi utworzenie nowych przystanków w tej części Milanówka i w zielonych sołectwach gminy Grodzisk. Drugi tor na tym odcinku usprawniłby cały ruch pociągów do Warszawy. WKD tam, gdzie korzysta z niej najwięcej pasażerów - od Pruszkowa do centrum Warszawy - po zakupieniu nowego taboru zwiększy częstotliwość kursowania do co 7 minut, a więc będzie zbliżona do częstotliwości warszawskiego metra. Gdyby udało się rozbudować stację końcową w Warszawie, to WKD na odcinku Pruszków-Warszawa mogłaby jeździć co 5 minut. Nowe pociągi będą wozić więcej pasażerów i będą jeździć dużo szybciej. To praktycznie byłoby mazowieckie metro, chociaż nie w tunelu, w dodatku docierające do centrum Warszawy.

- Realizacja nawet najpiękniejszych lokalnych planów wymaga możliwości pozyskania wpływu na ich praktyczne urzeczywistnienie, czyli obecności „u szczytu władzy" w Sejmie lub Senacie. Czy to może było jednym z powodów Pańskiego kandydowania? Wiemy też, że swoją dotychczasową działalnością udowodnił Pan, iż ma Pan wizję pracy dla małych lokalnych społeczności i potrafi Pan konsekwentnie swoje plany wcielać w życie...

- Rzeczywiście zrobiłem dla centralnego Mazowsza bardzo dużo w Sejmiku, chciałbym zrobić jeszcze więcej i dlatego kandyduję do Senatu. Senat jest często niedoceniany może dlatego, że w wyborach z okręgów wielomandatowych Senat był upartyjniony, dokładnie tak jak Sejm. Senatorowie nie wykazywali samodzielności, brak było bliskiej więzi miedzy wybranymi, a wyborcami. Jednomandatowe okręgi to zmieniają, nawet bez zwiększenia konstytucyjnych uprawnień Senatu. Senat bardzo zyska na znaczeniu, bowiem inny rodzaj ludzi kandyduje do Senatu. Zainteresowanie wyborców jest bez porównania większe, ujawnia swoje zalety sprawdzony w krajach anglosaskich mechanizm jednomandatowych okręgów.

- Jaki teren obejmuje Pana okręg wyborczy?

- Mój okręg to cztery powiaty: Grodziski, Pruszkowski, Piaseczyński i Otwocki. Wszędzie jeżdżą Koleje Mazowieckie, choć „wukadka" tylko w dwóch pierwszych. Działałem z wymiernymi osiągnięciami w sprawach kolejowych, zarówno WKD jak i Kolei Mazowieckich, działałem na rzecz rozwoju połączeń drogowych, bo są one równie ważne, i zajmowałem się nowoczesnym rozwojem gospodarczym. Ponadto nieustannie działam jako społecznik, jako założyciel i prezes Stowarzyszenia Ład na Mazowszu. Popieram rozwój komunikacji szynowej, bo ta jest najbardziej zaniedbana przez władze państwowe. Zajmuję się też ładem przestrzennym, zrównoważonym rozwojem, który jest dynamiczny i nowoczesny, ale odbywa się z poszanowaniem dziedzictwa kultury i przyrody, nie przynosząc szkody społecznościom lokalnym. Szczególną formą ładu przestrzennego jest dbałość o zabytki, ale nie tylko o ich ochronę, ale i promocję, robienie z nich użytku, aby przyczyniały się do siły ekonomicznej, do atrakcyjności cywilizacyjnej Centralnego Mazowsza. Tym wszystkim zajmuje się Stowarzyszenie Ład na Mazowszu działające w 31 miejscowościach okołowarszawskich, z których większość leży w wymienionych czterech powiatach okręgu wyborczego.

- Wspomniałem o zorganizowanej niedawno w Milanówku promocji Pana książki „Mazowsze 24" na temat Centralnego Mazowsza. Wiem że podobna promocja odbyła się też w innych miejscowościach, przyniosła plon w postaci wielu recenzji życzliwych Panu i zawartym w książce ideom.

Źródłem jej jest seria artykułów, które ukazały się w kilkunastu lokalnych i regionalnych gazetach i portalach. Zarówno artykuły, jak i książka „Mazowsze 24" zawierają plan dalszego działania, co warto a nawet należy robić w interesie powiatów okręgu wyborczego, z którego kandyduję, jak i w interesie całego Centralnego Mazowsza. Zasiadanie w Senacie może stać się potężnym instrumentem umożliwiającym realizację tych planów.

- Z tej dotychczasowej działalności zapewne wyłoniło się Pana hasło wyborcze...?

- Moim hasłem jest: Senator do zadań lokalnych. To hasło może brzmieć zaskakująco, gdyż dotąd wyborcy na ogół nie znali swoich senatorów. Proponuję, aby czytelnicy zechcieli przeprowadzić sobie samodzielny test. Czy wiecie Państwo, kto w mijającej kadencji reprezentuje Centralne Mazowsze w Senacie RP? Jak brzmią nazwiska Waszych senatorów? Gdy takie pytanie zadawałem wielu wyborcom Centralnego Mazowsza, to prawie nikt nie wiedział. Może wiedział co setny pytany. Tak nie powinno być. To znaczy, że obecnie senatorowie są do zadań żadnych. Może uważają, że nie muszą nic robić dla swoich wyborców...

- ...Nie czują odpowiedzialności wobec swoich wyborców...

- Dokładnie! Są do zadań żadnych lub oderwanych. Ja chcę się temu ostro
przeciwstawić, stad moje bardzo konkretne hasło „Senator do zadań lokalnych". Chcę być senatorem do spraw „wukadki", do spraw Kolei Mazowieckich, do spraw ładu przestrzennego, do spraw rozwoju nowoczesnych miejsc pracy, do spraw tworzenia parków naukowo-technologicznych, dzięki którym mieszkańcy naszych miejscowości - w tym ci wysoko wykształceni i młodzi z rozbudzonymi ambicjami - nie będą musieli wyjeżdżać do Anglii czy Australii, aby spełnić swoje ambicje i oczekiwania, bo będą mogli robić to tu na miejscu. Innym moim dokonaniem jest to, że byłem głównym promotorem przyznania pieniędzy Unii Europejskiej przez samorząd województwa ćwierć miliarda złotych - a więc prawie tyle, ile kosztuje pierwszych czternaście nowych pociągów WKD - na projekty rozwoju narodowego centrum badan jądrowych w Świerku koło Otwocka. Duża część środków europejskich jest tam przeznaczona na stworzenie parku naukowo-technologicznego. Chciałbym by podobne parki naukowo-technologiczne, przyciągające nowoczesne biznesy, umożliwiające także zakładanie od podstaw nowoczesnych firm przez mieszkańców Mazowsza, powstawały we wszystkich miastach centralnego Mazowsza, przynajmniej we wszystkich większych miejscowościach, tam gdzie to nie będzie się kłóciło z rezydencjalnym charakterem. Więc nie powinien taki park powstać na przykład w Podkowie Leśnej. Natomiast na obszarach poprzemysłowych lub nie zagospodarowanych, na przykład w Pruszkowie, Grodzisku Mazowieckim, być może w Milanówku, z całą pewnością w Piasecznie czy Piastowie takie parki technologiczne powinny powstać - wyspecjalizowane w różnych dziedzinach, nawiązujące odmiejscowych tradycji i potencjału. Park naukowo-technologiczny w Świerku będzie miał specjalność w technologiach jądrowych, ponieważ jest stworzony na terenie i z pomocą centrum badań jądrowych. W powiatach po zachodniej stronie Wisły nie ma takich tradycji, za to są inne - na przykład przemysłu medycznego i precyzyjnego w paśmie WKD, elektronicznego w Piasecznie. Kapitał ludzki po zamknięciu starych zakładów produkcyjnych czeka na ożywienie, czeka na swoją szansę. Chciałbym stworzyć taką szansę poprzez zakładanie w każdej większej miejscowości parków naukowo-technologicznych.

- ...kandydując do Senatu upatruje Pan w nim rodzaj instrumentu...

- Tak, bo Senat to potężny instrument. Tworzy prawo, współtworzy ustawy. Ja widziałbym swoją rolę, jeśli wyborcy zechcą mnie wysłać do Senatu, między innymi w naprawiania prawa. Prawo istniejące tego w wielu wypadkach wymaga, na przykład w ustawach dotyczacych kolei i dróg. Podam konkretny przykład, ważny zwłaszcza dla miejscowości położonych wzdłuż pasma WKD - to autostrada A2. Na obszarze metropolitarnym ona musi być bezpłatna co najmniej od Grodziska do Warszawy, a jeszcze lepiej od Żyrardowa do Warszawy. Jeśli będzie płatna, to zamiast pomóc, może zaszkodzić. Gdyby do tego doszło, to ruch od zachodu będzie się wylewał na drogi regionalne i lokalne - wojewódzkie, powiatowe i gminne, powodując ich rozjechanie. Potrzebna jest ustawowa zmiana, aby metropolitarne odcinki autostrad zwolnić od opłat. To by właśnie była jedna z moich pierwszych inicjatyw.
Moja praca w Senacie byłoby naprawianiem istniejącego złego prawa, blokowaniem bubli prawnych, które bardzo często Sejm przesyła do Senatu, wreszcie podejmowaniem całkiem nowych inicjatyw ustawodawczych. Mój komitet wyborczy „Obywatele do Senatu" liczy na to, że wprowadzi do Senatu więcej niż dziesięciu senatorów, a dziesięciu już wystarczy, aby występować z inicjatywami ustawodawczymi. Będziemy mogli, jeśli taka będzie wola wyborców, proponować całkiem nowe ustawy dla rozwiązywania ważnych problemów. Jak wiadomo ustawa działa na terytorium całego kraju. Skupiłbym się jednak na proponowaniu takich ustaw, które byłyby szczególnie ważne dla Centralnego Mazowsza.
- Bardzo dziękuję za rozmowę, wyłania się z niej klarowny obraz Pańskich dokonań i planów na przyszłość. Wyrażam przekonanie, że czytelnicy właściwie odczytają Pana intencje i podejmą dobrą decyzję w dniu wyborów.
Rozmawiał Andrzej Pettyn
*
Śledzę uważnie obecną kampanię wyborczą więc pozwolę sobie na pewną refleksję, bo czegoś mi w niej brakuje. Otóż często mówi się o rozliczeniu minionej kadencji Sejmu, Senatu, o rozliczeniu nawet poszczególnych posłów, czy senatorów z tego co zrobili, ale brakuje mi pełnego „rozliczenia" kandydatów na posłów i senatorów z tego co dokonali, aby poznać uzasadnienie ich obecnego kandydowania, poznać ich dorobek zanim pojawili się na listach wyborczych. W ciągu moich kilkudziesięciu lat wędrówek po świecie miałem okazję przyglądania się wyborom w wielu krajach, wszędzie niezwykle wnikliwie bada się wiarygodność każdego kandydata do władz ustawodawczych, czego kandydat dokonał, jakie ma kwalifikacje i predyspozycje i z czego ta wiarygodność wynika? W Polsce dzięki jednomandatowym okręgom wyborczym - w ramach bezpartyjnego komitetu „Obywatele do Senatu" - wchodzimy na nową w pełni demokratyczną drogę wyborów. Postrzegam to nie tylko jako wielką szansę pogłębienia więzi władz centralnych z małymi ojczyznami - ponad podziałami partyjnymi - ale i jako motor rozwoju Polski. Wierzę, że wyborcy wyciągną z tego odpowiednie wnioski, zwłaszcza wyborcy z Powiatów Grodziskiego, Pruszkowskiego, Piaseczyńskiego i Otwockiego, którzy już mogli przekonać się czego dokonał dr Kostrzewa-Zorbas jako radny Sejmiku Mazowieckiego i jako prezes „Ładu na Mazowszu"!
A. Pettyn

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - Doktor politologii. Doktoryzował się u Zbigniewa Brzezińskiego na Uniwersytecie Johns Hopkins, zaliczanym do 20 najlepszych uczelni świata. Ukończył także Uniwersytet Georgetown w Waszyngtonie - najstarszą uczelnię katolicką Stanów Zjednoczonych. Pracuje w międzynarodowej Uczelni Vistula - Vistula University w Warszawie (dawniej Wyższa Szkoła Ekonomiczno-Informatyczna). W grudniu 2010 roku został powołany do ponadpartyjnego Zespołu Doradczo-Konsultacyjnego Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego przy Prezydencie RP.

W Sejmiku Województwa Mazowieckiego kadencji 2006-2010 reprezentował okręg wokółwarszawski, w tym Milanówek i cały Powiat Grodziski. Przewodniczył Komisji Strategii Rozwoju Regionalnego i Zagospodarowania Przestrzennego, nadzorującej fundusze Unii Europejskiej. Reprezentował Mazowsze na wielu forach europejskich, był członkiem zarządu europejskiego Stowarzyszenia Regionów do spraw Portów Lotniczych. Na jego wniosek Sejmik rozpoczął strategiczne inwestycje w modernizację i rozbudowę kolei, w tym WKD.

Jest założycielem i prezesem Stowarzyszenia „Ład na Mazowszu" - forum współpracy społeczników i samorządowców kilkudziesięciu miejscowości i gmin wokółwarszawskich. Napisał książkę „Mazowsze 24" o ludziach, kulturze, historii, przyrodzie, gospodarce, infrastrukturze i planach dynamicznego, ale zrównoważonego rozwoju Centralnego Mazowsza. Regularnie komentuje sprawy Mazowsza i Polski w Europie i świecie dla mediów krajowych, regionalnych i lokalnych.

Urodził się w 1958 roku. Jest związany od zawsze z Centralnym Mazowszem. Jego dziadek Tadeusz Kostrzewa, Piłsudczyk, był za czasów II Rzeczypospolitej sołtysem historycznej wsi Kaski blisko Niepokalanowa, w gminie Baranów w Powiecie Grodziskim. Brat dziadka podporucznik Stanisław Kostrzewa, instruktor rolny, zginął wśród ofiar zbrodni katyńskiej w Charkowie. Jako dwudziestolatek, Grzegorz Kostrzewa-Zorbas działał w opozycji demokratycznej, następnie w Solidarności. Podczas stanu wojennego organizował podziemne wydawnictwa i pisał teksty zamieszczane w polskiej prasie na Zachodzie. Był więziony za udział w strajku w Ursusie w 1988 roku. Ma świadectwo pokrzywdzonego przez organy bezpieczeństwa PRL. Po 1989 roku objął stanowiska dyrektorskie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Ministerstwie Obrony Narodowej. Był głównym negocjatorem wycofania wojsk sowieckich z Polski.

Więcej informacji na witrynie internetowej www.Kostrzewa-Zorbas.pl

Uwaga! Program dr. Kostrzewy-Zorbasa dla Centralnego Mazowsza spisał on między innymi w książce "Mazowsze 24" http://www.kostrzewa-zorbas.pl